czwartek, 14 lutego 2013


-Ala jest?-spytał chłopak wchodząc na zaplecze.-Zasnęła…
-Było po niej widać, że jest zmęczona, budzisz ją czy zostajecie tutaj?
-Sam nie wiem, tu jest jej niewygodnie, z drugiej strony, jak mam ją obudzić, będę czuł się jak potwór.-Zaśmiał się.
-Wstaaaaje.-Wymamrotałam.
-O, Ty oszuście.-Powiedziała Selena.
-Ej, możemy to przełożyć.-Powiedział Justin kiedy tylko usiadłam.Całkowicie zapomniałam o naszym wyjeździe nad wodę.
-Przestań, nie jestem zmęczona.Zwyczajnie usnęłam.-Odpowiedziałam szybko.
-Jesteś pewna?
-Ta.
-No, jak chcesz. To zbieraj się, teledysk skończony, w sensie kręcenie na dzisiaj, jutro powtórki i ciąg dalszy. Zaraz zamykają plan.
-Dobrze. Poczekaj w samochodzie.
-Okej. Cześć Sel.-Powiedział po czym wyszedł.
Wstałam zaczynając się ogarniać kiedy zobaczyłam wzrok dziewczyny.
-Co?-Spytałam zbita z tropu.
-Widzę, że wrócił Twój Justin.
Nie powiedziałam nic,w odpowiedzi tylko się uśmiechając.
-To gdzie jedziecie?
-Eh, nad wodę. Popływałabym już w czymś co nie jest zamurowane.
-W nocy nad wodę?-Spytała robiąc dziwną minę.
-Problem?-Odrzekłam robiąc podobne oczy.
-W sumie Wy zawsze byliście inni.
-Inni.-Powtórzyłam pod nosem.Nie było tak, że w jakikolwiek sposób mówiąc to mnie uraziła. Nic z tych rzeczy, właściwie sama nie wiem dlaczego to zrobiłam.
-Nie inni, przepraszam, źle ujęłam słowa. Wyjątkowi. Całkiem inni niż wszyscy.
-To znaczy?
-Jest w Was coś takiego, czego jeszcze nigdy nie widziałam. Nie umiem sobie wyobrazić ani Ciebie, ani Jego w związku z kimś innym.  Może to tandetne, ale całkiem tak jakbyście urodzili się po to,żeby się znaleźć.
-Myślę,że chyba o to chodzi w miłości, co?-Powiedziałam rzucając w nią szerokim uśmiechem. Nie wiem dlaczego, po słowach wypowiedzianych przez dziewczynę, całkowicie się obudziłam. Stałam na równych nogach, tak jakbym była gotowa nawet teraz, skoczyć do wody.
-Dokładnie tak. Chociaż co ja mogę wiedzieć.
-Wiesz bardzo dużo. Ale to wcale nie jest tak, że zawsze między nami jest idealnie, sprzeczki też mają miejsce.
-Chyba właśnie o to chodzi w miłości, co?-Zacytowała moje słowa biorąc swoją torbę.
-Dokładnie, tak.
Powiedziałam po czym razem z dziewczyną ruszyłyśmy do wyjścia zamykając za sobą drzwi.
-Chciałabyś jechać z nami?
-Nie, no przestań.Nie będę się wcinać.
-Nie wcinasz się, dobrze wiesz, że Justin nie będzie przeciwny.
-Wiem, dziękuję, ale nie. Jestem zmęczona jak nigdy dotąd.
-Dobrze, ale jak coś to dzwoń.
-Wiem, wiem. To, do zobaczenia jutro.-Powiedziała wsiadając do auta.Ja zaś, w odpowiedzi uśmiechnęłam się, nie mówiąc nic.
Już po chwili, zajmowałam miejsce obok Justina, a on odpalił silnik.
Nie jechaliśmy w ciszy. Rozmawialiśmy o tym, jak minął dzień, na wzajem opowiadaliśmy sobie, co się działo. Potem zadzwoniła Agnieszka, pogadałam z nią chwilę. Chwilę potem Bieber spytał, co tak długo robiłam, powiedział,że wraz z Seleną wychodziłam z budynku prawie dwadzieścia minut.Opowiadałam mu wątki naszej rozmowy.
-Więc jesteśmy idealni?-Spytał.
-Na to wygląda.

Ahm.Do osoby, która napisała, że olewam bloga. Nic z tych rzeczy, pisanie rozdziałów, dają mi szczęścia, taka moja frajda i zajęcie. Jeśli nie mam jak, lub nie wyrabiam się z rozdziałami, bądź zwyczajnie mi się nie chce, informuję o tym na fb albo gg.Nie będę się tłumaczyć bo nic nie zrobiłam,  chcę naprostować sprawę. Nie miałam jak napisać. Jest 6 rano, ale jest zaległy rozdział i to się liczy.
Pozdrawiam -Apate.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz