Co u Apate piszczy?

Dawno nie było czegoś ode mnie, przepraszam, że nie odpisuję na gg, nie mam czasu jakoś ostatnio.
Co u mnie… Po staremu, rozłożona na części pierwsze, może tak to ujmę. Ale spokooo, żyję. Szkoła, nawet okey. Nie ma większych problemów. Chemia zaliczona.Aktualnie mam ferie. Nie wiem w sumie co jeszcze napisać, jakieś pytanie? Piszcie na gg. Chyba tyle ode mnie. Rozdział dzisiaj wieczorem, pozdrawiam – Apate :*

Liebster Award

Zostałam nominowana do Liebster Award. To bardzo miłe. Odpowiadam na zadane pytania :
1.O czym był Twój pierwszy blog?
* O Justinie.
2. Najgłupsze co kiedykolwiek zrobiłaś?
*Zaufałam.
3.Jak chciałabyś mieć na imię?
* Moje imię mi odpowiada.
4.Czego najbardziej nie znosisz w ludziach?
* Niedojrzałości i kłamstwa.
5.Jak oceniasz swojego bloga?
*Jak każdy inny. Ani lepszy ani gorszy.
6.Jaki jest Twój idol?
*Donnie Darko – jest to postać z filmu/książki. Wyimaginowana postać. A jeśli chodzi o realia, to chyba Brian Warner.
8.Twój ulubiony program telewizyjny?
*Nie oglądam telewizji.
9.Co najczęściej jesz na śniadanie?
*Nie jadam śniadań.
10.Twoje największe marzenie?
*Cofnięcie czasu/ czytanie w myślach. Marzenia nie zawsze są realne ;)
11.Jakie jest Twoje marzenie związane z blogiem?
*Hm, ciężkie pytanie, ale chyba najbardziej zależy mi na tym, aby mieć pomysły na to co piszę.

Osobiście nie dedykuję nikogo oprócz bloga, przez który zostałam nominowana :
http://just-do-not-turn-away-jb.blogspot.com/
Jeszcze raz dziękuję.

Rozdział 85

Otulające mnie powietrze, było całkiem przyjemne. Szłam przed siebie nie odwracając się. Wtedy usłyszałam czyjś głos – Alicja!
Odwróciłam się, żeby zobaczyć, kto to może być. Humor poprawił mi się jeszcze bardziej, kiedy zobaczyłam mamę Agnieszki.
-Dzień dobry. – powiedziałam podchodząc do kobiety. – Jak Wam się podoba mieszkanie w Kanadzie?
-Jest dobrze. Agnieszka ma już nowych znajomych i chyba kręci się koło niej jakiś chłopak, ale nic mi nie mówi.
-Mi… mi też nie powiedziała, a rozmawiałam z nią wczoraj. – mówiąc to poczułam się jakoś dziwnie. Dlaczego mi nie powiedziała? Co do szkoły napomknęła tylko coś na temat lekcji i tego, że nie siedzi już sama.
-Skoro Ty też nic nie wiesz, to zapewne nic poważnego. A jak tam u Ciebie? Jak Justin?
-A dziękuję, wszystko jak najlepiej.Przepraszam ale muszę lecieć.
-A gdzie idziesz, może Cię podwiozę?
-Nie, nie będę sprawiać kłopotu.
-Żaden kłopot. Więc?
-Na cmentarz.-odpowiedziałam z imitacją uśmiechu na twarzy.
-To chodź.Mam po drodze.
Kobieta zawiozła mnie w dane miejsce, zadając masę pytań po drodze. Ale zawsze taka była, pytała o wszystko co chciała wiedzieć, a z racji na to, ile czasu przyjaźnię się z jej córką, nawet nie kryła zaciekawienia. Lubiłam z nią rozmawiać, jej towarzystwo, było bardzo przyjemne.
-Dziękuję Pani bardzo.
-Żaden problem,kochanie. Mam nadzieje, że szybko się zobaczymy.
Zaraz po zamknięciu drzwi auta, ruszyłam w stronę bramy cmentarnej. Szłam długim, prostym chodnikiem. Ominęłam kilka dużych drzew, skręcając w dal cmentarza, po czym przysiadłam na ławce, przed grobem mojej matki.
-Cześć, mamo. Taaaaaak, jestem w Kanadzie. Przyszłam, żeby Ci powiedzieć, że Justin mi się oświadczył, chociaż pewnie też to widziałaś.Mam jutro ciężki dzień. Wracamy do pracy. Spotkania, Justin ma koncert, ja mam sesję, potem Justin i Miley będą promować perfumy Justina.Chwila spokoju i wieczorem gala, na której Selena ma przemawiać i rozdawać nagrody. – Gadałam tak kilkadziesiąt minut. Na koniec zapaliłam zniczy, który miałam już w torbie. Spojrzałam jeszcze raz w stronę grobu, po czym udałam się w stronę bramy wyjściowej.
Po drodze zaczepiły mnie jakieś dziewczyny.
-Cześć, mogłybyśmy prosić o zdjęcie?-spytała jedna z nich.
-Oczywiście, powiedziałam podchodząc bliżej.
Dziewczyny zrobiły fotografię, po czym poszłyśmy razem, rozmawiając o Justinie. Zadawały masę pytań, odpowiadałam na wszystkie, ponieważ żadne z nich nie było prywatne. Przed domem, pożegnałam się, wchodząc do środka.
Kiedy weszłam, od razu się roześmiałam. Z góry dochodziły odgłosy śpiewania Justina. Wróć! Nie śpiewania tylko wycia. Robił to celowo. Demi była w kuchni.
-Bry, wyspana?-spytałam.
-Jak najbardziej. A Ty gdzie byłaś?
-U mamy.
-Mogłaś mnie obudzić, poszłabym z Tobą.-powiedziała.
-To tylko cmentarz.-odpowiedziałam uśmiechnięta. Przez chwilę żadna z nas nic nie mówiła. Ja zrobiłam sobie kawę i siadając obok Demi, zaczęłam się śmiać.
-Idź, go ogarnij. On tak wyje już z pół godziny.-zaśmiała się Lovato. Ja nic nie odpowiedziałam, wstałam i poszłam na górę, ciągle się śmiejąc.
-Tej, tej, tej. Panie Bieber, uszy więdną.
-Bryyy.-powiedział całując mnie.
-Więc? Co to ma być? Hahah.
-Wiesz, próbuję śpiewać tak jak ludzie, którzy hejtują mnie i wrzucają moje przerobione piosenki na Yt.
-Dobrze Ci idzie.
-Dziękuję, dziękuję.-powiedział kłaniając się. – A Ty, gdzie byłaś?
-Na cmentarzu.
-O której wstałaś?
-Po 8, a co?
-Nic, nic. Powiedziałaś tacie o zaręczynach?
-Tak, cieszył się.
-To dzisiaj wyjeżdżamy?-spytał.
-Nie mamy wyjścia, poza tym, teraz będzie dobrze, pamiętasz?
-Pamiętam.-odparł uśmiechnięty.
Ogarnęliśmy mieszkanie, spakowaliśmy się i czekaliśmy na tatę. W między czasie, robiliśmy zdjęcia, a Justin potwierdził nasze udziały w dzisiejszych spotkaniach.
Pożegnaliśmy się z tatą i ruszyliśmy w drogę. Samochód Demi został u taty, ktoś miał go później odebrać. Justin prowadził, a  ja z Demetrią siedziałyśmy z tyłu.
Dyskutowaliśmy na temat naszego ślubu i tego co będziemy teraz robić. Demi mówiła nam jak mamy się zachować po przyjeździe na miejsce.
-Żadnego przepraszania.
-Mamy po prostu wejść bez wyjaśnienia?
-Tak, dokładnie tak. Co ich to obchodzi. Wróciliście na czas, weźmiecie udział we wszystkim i niczego nie zawalicie. Więc?
-No dobrze.-odparłam.
-Z resztą róbcie jak ja.
-Dooobra.-powiedział Justin parkując auto przed naszym hotelem.
Idąc na górę, rozmawialiśmy z ludźmi od teledysku Seleny, który jutro zacznie kręcić. Wchodząc do pokoju hotelowego, nagle usłyszałam swój telefon. Zaczęłam grzebać w torbie, po czym odebrałam go.Rozmowa nie była zbyt przyjemna.
-Co?-spytał Bieber.
-Mamy być na dole za 5 minut.
Odłożyliśmy torby,po czym poszliśmy na dół.
-Gdzieście byli?!-krzyczał producent.
-Może tak spytam, w czym rzecz?-odparł Justin.
-W tym, że nie pytaliście się, czy możecie gdziekolwiek jechać. Napisałeś wiadomość, że wracacie za kilka dni.
-Z jakiej racji, mięliśmy się kogokolwiek pytać?
-A spotkania z fanami? A niezapowiedziane wyjścia? Justin, co wy sobie myślicie?!
-Po pierwsze, przestań się drzeć. Po drugie, wiesz co to znaczy wolny tydzień?Spotkania z fanami, nic o tym nie wiedziałem. Niezapowiedziane wyjścia? Mam je, chociaż tak naprawdę są zaplanowane. Wolny tydzień, to kurwa wolny tydzień.
-Ala, wytłumacz mu!
-Wróciliśmy na czas. Nie widzę problemu.
-Ale…
-Wolny tydzień kochanie, to był nasz wolny tydzień, nie Twój.-dodała Demi wchodząc do pomieszczenia.
-Ciebie nawet nie pytam, Ty nigdy się nie tłumaczysz.
-I oni też nie będą. To Ty pracujesz u nich, nie oni u Ciebie. A teraz przepraszam, jesteśmy zmęczeni. Na galę pojedziemy sami, znamy cały rozkład. Cześć.-powiedziała dziewczyna,a  ja i Justin wyszliśmy.
Będąc już za rogiem korytarza zwróciłam się do dziewczyny.
-Ale my nie znamy żadnego rozkładu.
-Ja też nie. Ale gala to gala, każda jest taka sama.-zaśmiała się.
Poczułam się jakoś lepiej. Nie dano nam dojść do słowa, co bardzo szybko zmieniliśmy. Zaczęło do mnie docierać, że nie powinno być tak jak wcześniej.
-I pamiętaj Ala, nie jesteś ich marionetką. Idę do siebie, przygotuj się, masz sesję, Bieber ma promowanie perfum, Miley będzie po Ciebie za jakieś 30 minut.
-Dobra.-powiedziałam i wraz z Justinem poszliśmy do pokoju. Po krótkim czasie był już uszykowany, ja w sumie też.
Bieber udał się na promowanie perfum z Miley, a ja na sesję.
Przez dwie godziny i ja i oni byliśmy zajęci. Demi miała jakieś spotkanie dotyczące jutrzejszego koncertu, a Selena była na planie teledysku. Mięliśmy wolną godzinę, dokładnie o 20 zaczyna się gala. Wszyscy odświeżyliśmy się w hotelowych pokojach, po czym ruszyliśmy na miejsce. Czerwony dywan trwał dwie godziny. Odpowiedzieliśmy na pytania, po czym nasza czwórka, bez Seleny udała się na zaplecze. Ona musiała zostać. W końcu prowadziła całą galę.
-Muszę już iść, za 8 minut wchodzę na scenę.-powiedział Bieber wstając.
-Powodzenia.-zaczęła Demi.
-Dzięki, kocham Cię.-powiedział całując mnie, po czym już go nie było.
-Może chodźmy pod scenę. Sama wiesz, jak to jest, gdy ktoś ważny patrzy kiedy występujesz.
-Masz racje, odparłam.
Udając się na miejsce, zostałyśmy zaczepione przez kilka osób. Dziewczyny pozowały do zdjęć, a ja odpisywałam tacie, na którym kanale może obejrzeć galę.
Będąc już pod sceną, miałam idealny widok, na śpiewającego Justina.Chłopak wyglądał bardzo dobrze, pierwszą piosenką, którą miał wykonać było ‘Turn to You’.
Mama Justina podeszła do mnie i razem obserwowałyśmy, chłopaka na scenie.